KOBO - Pre-Summer Smokey
Cześć!
Jakiś czas temu publikowałam poniższy makijaż na moim fanpagu na Facebooku oraz na Instagramie. Pora uchylić rąbka tajemnicy jeśli chodzi o użyte kosmetyki. Wspominałam, że do makijażu oczu użyłam matowych cieni KOBO Mono.
Do powyższego makijażu użyłam cieni KOBO: 138 Urban Gray (na całą powiekę), 143 Rosy Brown (do roztarcia szarości w załamaniu), 112 Violet (załamanie górnej powieki od wewnętrznego kącika oka oraz linia wodna i nieco poniżej), 136 Turqoise (zewnętrzne załamanie górnej powieki i wewnętrzny kącik dolnej powieki oka). Rzęsy pomalowałam maskarą KOBO Black Perfection Mascara. Na ustach zmiksowałam dwa odcienie błyszczyków: KOBO Long Lasting Gloss Shine 214 Raspberry Cocktail oraz Sensique Colorful Dream Lipgloss 302.
Z matowymi cieniami nigdy nie lubiłam się jakoś zbytnio, dużo łatwiej jest operować cieniami o wykończeniu metalicznym, czy satynowym. Maty zazwyczaj bardzo ciężko się rozcierają, dlatego raczej od nich stroniłam. Natomiast postanowiłam dać szansę cieniom KOBO. Cienie KOBO lubię od bardzo dawna, podobnie jak pigmenty (choć też nie wszystkie). Bardzo dobra jakość za małe pieniądze (plus duża gama kolorystyczna, zwłaszcza teraz, kiedy z marką współpracuje Daniel Sobieśniewski). Jakie są moje wrażenia? Cienie, o dziwo, bardzo dobrze się rozcierają, choć szarość traci nieco na intensywności przy roztarciu i trzeba ją uzupełnić dociskając pędzlem do powiek. Natomiast zielono-turkusowy, fiolet oraz czerwień to mocno nasycone kolorem odcienie, będą idealne do letnich makijaży i jak dla mnie, świetnie ożywają ciemniejsze makijaże typu smokey (co widać na powyższym przykładzie). Trwałość na powiece (nałożone na bazę) jest bardzo zadowalająca. Nie bledną w trakcie noszenia i nie wchodzą w załamania powiek.
Cienie KOBO można zakupić w formie wkładów, bądź zapakowane w słoiczki. Ja preferuję tę pierwszą wersję, dlatego, że łatwiej jest mi przechowywać cienie w paletach magnetycznych. Tym bardziej, że mają wielkość zbliżoną do wkładów cieni Makeup Geek, które królują w moim kufrze. Cena pojedynczego cienia w opakowaniu to ok. 18 zł, wkładu – ok. 10 zł.
Poniżej swatche matowych cieni KOBO, które na ten moment posiadam (swatche wykonane na suchej skórze, bez bazy):
Przepiękny makijaż! :)
OdpowiedzUsuńmakijaż jest świetny, bardzo podoba mi się zestawienie kolorów ciekawe i odważne :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że takie kombo kolorystyczne jest idealne na wiosenno-letnie wieczorne wyjścia do klubów :)
UsuńPiękny makijaż! Bardzo lubię kosmetyki firmy KOBO :)
OdpowiedzUsuńJa również :)
UsuńŚwietny kolor na ustach, cienie Kobo bardzo lubię i zazwyczaj kupuję wkłady.
OdpowiedzUsuńWow co za usta
OdpowiedzUsuńwow! ta fioletowa linia wodna jak mi się podoba! :))
OdpowiedzUsuńBałam się, że będzie podkreślać popękane naczynka w oku, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca :)
UsuńGenialnie połączenie kolorów, uwielbiam je;)
OdpowiedzUsuńBoski makijaż :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń