Essence Crystalliced - part two: highlighter & liquid eyeshadow
Hej!Dzisiaj druga część posta o limitce Essence Crystalliced. Na tapecie kosmetyki rozświetlające, czyli osławiony już (zresztą bardzo słusznie) rozświetlacz w kremie Essence Crystalliced Liquid Highlighter oraz cień w kremie Essence Crystalliced Liquid Eyeshadow w odcieniu 03 Ice Crystal On My Window.
Szczerze powiedziawszy w rozświetlaczu jestem zakochana. Efekt, jaki tworzy na skórę nie jest tandetny, a delikatny i bardzo naturalny. Jeśli przypatrzymy mu się z bliska widzimy delikatne drobinki, ale ogółem jest to tafla, która świetnie odbija światło i podkreśla nasze atuty (kości policzkowe, łuk brwiowy, etc.). Poniekąd można go używać zamiennie z cieniem w kremie w podobnym odcieniu, czyli numer 3. Również mocno rozświetla, chociaż jest to bardziej intensywny błysk, co kto lubi. Tym, którym nie udało się zakupić rozświetlacza polecam cień w kremie :)
Rozświetlacz kosztował mnie 8,69zł, a za tę cenę mamy 15ml pojemności, co jest naprawdę sporą ilością, zwłaszcza, że wystarczy go naprawdę odrobina, żeby podkreślić kości policzkowe. Za pierwszym razem wycisnęłam całą pompkę i mogłam wysmarować wierzch obu dłoni tą ilością. Opakowanie jest bardzo podobne do opakowania różu z limitki Essence Vampire's Love, ale jak dla mnie nieco lepsze. Rozświetlacz nie pachnie.
Rozświetlacz jest perłowo-biały i taki pozostaje roztarty na skórze. Nadaje się do wszystkich typów karnacji (ja mam ciepłą i bardzo dobrze sobie z nią radzi). Rozświetla delikatnie, acz w widoczny sposób. Ożywia naszą buzię.
Jak dla mnie to na ten moment najlepszy produkt, jaki kiedykolwiek zaoferowała firma Essence i w dodatku za tak śmieszne pieniądze. Tylko tak dalej Essence!
Ocena: 10/10
Cienia w kremie nie miałam jeszcze okazji użyć, więc wkleję tylko jego swatche. Kosztował bodaj coś koło 8,00zł (nie mogę w tym momencie znaleźć paragonu), a za tę cenę mamy 4ml pojemności. Na pewno jest wydajny, również odrobina wystarczyła mi do wysmarowania całej dłoni. Wpada lekko w pastelowo-różowy odcień, roztarty opalizuje właśnie na taki kolor. Jest bardziej intensywny od rozświetlacza i mniej podatny na ścieranie. Nie pachnie.
Jutro recenzja pozostałych produktów z tej limitki, czyli brokatu do ciała ;)
jejkuu ja chce ten rozswietlacz!!!
OdpowiedzUsuńjutro wybieram się na shopping, chociaż mam nikłe nadzieje, że jeszcze gdzies ten rozświetlacz dorwę :)
OdpowiedzUsuńwyglada swietnie!
OdpowiedzUsuńTeż mam rozświetlacz :)
OdpowiedzUsuńRozświetlacz super, chyba musze wypróbować.
OdpowiedzUsuńPóki co używam prasowanych INGLOT-a i jestem zadowolona. ;)
Zazdroszczę tego rozświetlacza!
OdpowiedzUsuńadwokat rzeszów - dobry adwokat rzeszów i okolice
OdpowiedzUsuń