10 kosmetyków bez których nie mogę żyć - czyli moje kosmetykowe Must Have
Dzisiaj notka informacyjna o tym, bez czego nie mogę się obyć w swoim makijażu (nie tylko codziennym) i pielęgnacji.
Dodatkowo chciałam poinformować, że gdy magiczna liczba obserwatorów przekroczy 50 zorganizuję rozdanie ;)
Ok, zaczynamy!
Absolutny numer
I:
Skin79 Intense Classic Balm - osławiony BB Cream (którego recenzja i nie tylko tego wkrótce!). Dzięki niemu moja buzia jest gładka, koloryt jest genialnie wyrównany, a koleżanki w pracy pytają, jakiego podkładu używam i czy w ogóle używam :)
II.
Dermacol - Make-Up Cover - jedyny podkład (a jak dla mnie korektor, bo tylko w taki sposób go używam), który jest w stanie ukryć moje niebotyczne (i genetyczne) cienie pod oczami i inne przykre niespodzianki (których ostatnio bywa mniej, chociaż w tym momencie na moim czole kluje się coś niedobrego).
III.
Maskara Maybelline Colossal - jedyna, która potrafi z moich rzęs zrobić firanki. Pierwszy raz użyłam jej, gdy dostałam ją jako "wyposażenie" do home party jako trendsetterka Maybelline. Od tego czasu jestem jej wierna, chociaż zdarzają mi się małe skoki w bok ;)
IV.
Wiśniowy Carmex w tubce - zawsze używam go na noc i dzięki temu moje usta są gładkie i jędrne, mega nawilżone. I ten zapach... Smak może niekoniecznie ma przyjemny, ale za zapach i właściwości mogę mu to wybaczyć ;)
V.
Manhattan - Loose powder transparentny. Nie znalazłam jeszcze lepszego utrwalacza od niego. Nie wybiela, nie ciemnieje, świetnie matuje nie dając przy tym efektu maski. Jest bardzo wydajny i stosunkowo tani.
VI.
Oriflame - Aqua Rhytm krem na dzień. Świetny nawilżacz, ja stosuję go na noc, na co dzień nie potrzebuję aż takiego nawilżania pod makijaż (nie lubię tego uczucia). Nawet kosmetyczka stwierdziła, że mam świetnie nawilżoną skórę :) Ten krem jest moim S.O.S. na suchą skórę na nosie (bo chociaż mam mieszaną cerę to jednak nos często mam suchy i łuszczący się).
VII.
Ziaja Rebuild - Termo wyszczuplanie żel rozgrzewający - mój ostatni hit. I chociaż nie stosuję go od dawna to widzę różnicę. Mój tyłek systematycznie się podnosi i ujędrnia (mój cellulit - tak, mam cellulit, aż wstyd - też zaczyna zanikać). Dodatkowo lubię to uczucie rozgrzania, będzie idealny na zimowe wieczory, bo dłuższym spacerze - bardzo fajnie rozgrzewa :)
VIII.
Ziaja Rebuild - Koncentrat wyszczuplający w żelu. Do kompletu do żelu rozgrzewającego. Sprawia, że tyłek fajnie się ujędrnia, przyjemnie się wchłania, zostawia lekką warstewkę nawilżenia i ujędrnienia.
IX.
Giorgio Armani - Acqua di Gioia EDP - mój letni faworyt wśród zapachów. Gdy go noszę ciągle słyszę komplementy i pytania, czym pachnę. Uwielbiam go za jego lekkość i jednocześnie lekką ostrość i słodycz. Dla mnie idealny (dla wielbicielek świeżaków też).
X.
Rimmel - Glam'Eyes eyeliner. Mam go od grudnia i UWAGA! Do tej pory używam, praktycznie codziennie, to samo opakowanie (!). Nic, a nic nie wysechł, jest idealnie czarny, świetnie się rozprowadza, trzyma się na powiekach (i to bez bazy) cały dzień.
Kosmetyków, które kocham, lubię, szanuję jest zdecydowanie więcej, ale to takie moje najulubieńsze z najulubieńszych ;)
Jakie są Wasze ulubione kosmetyki? I przede wszystkim, poszukuję swojej wymarzonej bazy pod cienie, jakie są Wasze typy? Co możecie polecić?
Zdjęcia zostały zaczerpnięte z Internetu i w większości są to materiały prasowe firm kosmetycznych.
7 komentarze:
Dziękuję, że zechciałaś przeczytać powyższą notkę i wypowiedzieć się na jej temat. Mój blog to nie miejsce na reklamę, proszę pamiętaj o tym :)